Dyzma - musical
18.02.2009 | komentarze: 0
Książka „Kariera Nikodema Dyzmy” Tadeusza Dołęgi Mostowicza była inspiracją dla wielu. Nie ma się jednak czemu dziwić – historia bezrobotnego prostaka, wręcz chama, który dzięki innym staje się panem i porywa za sobą tłumy, zdarzała się już przecież nieraz w rzeczywistości. Stąd łatwo jest wyciągnąć wniosek, iż opowieść o Nikodemie Dyzmie – antybohaterze – jest wciąż aktualna.
Pojawił się zatem pomysł stworzenia musicalu na podstawie tej przedwojennej powieści. I tak 19 grudnia 1971 r. w Gdyni miała miejsce prapremiera „Kariery Nikodema Dyzmy” – musicalu Stanisława Powołockiego i Janusza Słowikowskiego.
Na tym jednak nie koniec - 27 września 2002 r. w Teatrze Rozrywki w Chorzowie odbyła się prapremiera kolejnego musicalu, powstałego na tej samej bazie – „Dyzma – musical”. Powieść została zaadaptowana przez Wojciecha Młynarskiego i Henrykę Królikowską, muzykę skomponował z kolei Włodzimierz Korcz. I właśnie ta sztuka zagościła na Pomorzu – 5 października 2007 r. premierę „Dyzmy” zaprezentował Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni. Nie było to pierwsze przedstawienie muzyczne, jakie przygotował ów teatr – wcześniej dobrze poradził sobie z musicalem „Zorba” i spektaklem muzycznym „Piaf” – znakomitą muzyczną historią legendarnej francuskiej pieśniarki ze wspaniałą Dorotą Lulką w roli tytułowej. Zespół udowodnił więc wcześniej, że nie boi się musicalowych wyzwań.
„Dyzma – musical” pokazuje, jak brzemienne w skutki bywa spotkanie właściwych ludzi we właściwym czasie; jak potężna jest machina sugestii i jak łatwo można poddać się manipulacji. Dyzma – bezrobotny urzędnik pocztowy, stara się dorobić jako fordanser. Przypadkowo trafia na wyrafinowany raut, gdzie zostaje zauważony, a następnie wyniesiony na coraz to wyższe stanowiska. Zyskuje sobie ponadto niesamowitą sympatię kobiet oraz uczucie szlachcianki Niny, związanej z niejakim Kunickim, który – podobnie jak Dyzma – również ma wiele do ukrycia. Dyzma – wykorzystując znajomości – pnie się coraz wyżej, ciesząc się poparciem i uwielbieniem milionów. Ukrywa przy tym swoje prawdziwe ja, ale choć nieustannie z jego butów „wystaje słoma”, tłumy chętnie dają się mamić jego słowom. Są tylko dwie osoby, które nie dają się zwieść Nikodemowi – Mańka, jego dawna kochanka, trudniąca się profesją kobiety do towarzystwa, oraz Żorż Ponimirski, brat Niny. Świadkiem i komentatorem wydarzeń jest Śpiewak uliczny, który w niebywale trafny sposób ukazuje zaślepienie i głupotę ludzi z wyższych sfer, prezentując tym samym poglądy podobne do Mańki i Żorża. Pod koniec spektaklu Ponimirski publicznie demaskuje Dyzmę i wyzywa elity od bezrozumnego motłochu. Zostaje jednak wyśmiany i uznany za wariata – nie przyklaskuje bowiem tłumom, a wobec nich sam nic nie znaczy. Na to odzywa się Śpiewak uliczny z popisowym numerem „Tango z Dyzmą” – jakże prawdziwym i gorzkim songiem, wywołującym ciarki na całym ciele, który powinien być przestrogą dla tych, którzy kreują przywódców.
W spektaklach Teatru Miejskiego w Gdyni nie zobaczymy efekciarskiego show. Placówka ta stawia na raczej umowną scenografię, starając się przy tym wydobyć ze sztuki to, co najlepsze. Tak było i w przypadku „Dyzmy” – choć tu scenografia, w porównaniu z innymi pozycjami repertuarowymi Miejskiego, była wyjątkowo bogata. Sabina Bicz – jej autorka – doskonale oddała klimat lat 30-tych. Nie gorzej prezentowały się również kostiumy bohaterów – piękne przedwojenne suknie pań, dopracowane stroje panów, i rzucające się w oczy buty wszystkich postaci – jakby żywcem wyjęte z tamtych czasów.
Specyfika Teatru Miejskiego sprawia, że w przedstawieniach nie bierze udziału orkiestra, a muzyka jest odtwarzana z nagrań. Jest to niewątpliwy minus spektaklu musicalowego, jednakże trzeba wziąć poprawkę na to, że Teatr Miejski w Gdyni jest typowym teatrem dramatycznym, a nie musicalowym. Szkoda jednak, bo muzyka do „Dyzmy” utrzymana jest w przedwojennym klimacie i niewątpliwie zyskałaby w odbiorze, gdyby wykonywano ją na żywo.
Reżyser, a zarazem choreograf gdyńskiego spektaklu, Jan Szurmiej, postawił na stare, sprawdzone kanony – utrzymał więc sztukę w jej pierwotnej formie, to jest w przedwojennym klimacie. Całość – a więc inscenizacja, kostiumy i muzyka – jest w konsekwencji w pełni spójna. Ci, którzy oczekiwali przełomu i odważnego przeniesienia akcji do czasów współczesnych, niewątpliwie będą zawiedzeni. Ja jednak nie mam nic przeciwko wystawieniu tego musicalu w oryginalnym kształcie, chociażby z uwagi na wspomnianą już spójność inscenizacji z muzyką.
Zastrzeżenia może natomiast budzić choreografia, której jest niewiele. Widzimy co prawda całkiem przemyślany ruch sceniczny, ale całość pozostawia jednak spory niedosyt. Nadmienić również trzeba, że artyści wykonują układy nierówno, co zdecydowanie obniża jakość odbioru.
W głównej roli Szurmiej obsadził Andrzeja Chudego. Jego Dyzma to jednak niepozorny, wystraszony, prosty człowieczek, który w rzeczywistym świecie raczej nie porwałby tłumów, a już na pewno nie zafascynowałby tylu kobiet. Nikodem wypada więc blado i nijako, brak mu werwy i wigoru, tej iskry i zapału, z jakim powinien kombinować; tej namiętności i uroku, które urzekły Ninę i Mańkę. Również wokalnie Andrzej Chudy się nie wyróżnia. Przytłumiony umiejętnościami swoich kolegów na scenie, staje się tylko biernym pionkiem w ich grze.
Na przeciwnym biegunie zarysowuje się Kunicki, kreowany przez Dariusza Siastacza – artystę wszechstronnego i posiadającego bardzo dobry, mocny głos o charakterystycznej barwie. Siastacz nieraz pokazał, że doskonale radzi sobie z różnymi rolami; nie zawiódł i teraz.
Kolejną świetną kreacją jest Śpiewak uliczny w wykonaniu Doroty Lulki – kobiety drobnej, acz kryjącej w sobie doskonały wokal. Lulka genialnie wciela się w rolę, jest prawdziwa w tym co robi, no i ten głos…!
Niezwykłe wrażenie robi też Beata Olga Kowalska, kreująca Mańkę. Bardzo dobrze przekazuje emocje, jest sugestywna, a do tego wspaniale śpiewa. Już przynajmniej dla niej warto się na „Dyzmę” wybrać. Lecz poczuć można pewien niedosyt, bo Beata Olga Kowalska pojawia się na scenie stosunkowo rzadko, więc i śpiewa niewiele – ale za to jak!
Nieźle prezentuje się także Nina – w tej roli Beata Buczek-Żarnecka. Nie zawsze jednak jej dykcja jest właściwa, a ona sama nieco ginie przy niezwykle emocjonalnej i żywiołowej Kowalskiej. Jednak ich duet – song samotnych kobiet, choć tak innych, to jednak tak samo pragnących ciepła i miłości – pozostaje na długo w pamięci i chętnie chłonie się tę scenę kolejny raz, i kolejny.
Dobrą kreację stworzył Rafał Kowal, wcielając się w odosobnionego w swym spojrzeniu na rzeczywistość Żorża Ponimirskiego. Jest i zabawny, i nad wyraz gorzki; to realista, którego słowa niekiedy mogą być trudne do przełknięcia. Dlatego zostaje okrzyknięty przez tłumy wariatem – bo przecież ktoś, kto wyraża inne poglądy niż większość, nie może być normalny. Rafał Kowal doskonale wyczuł kreowaną przez siebie postać. Był na tyle wiarygodny, że pod koniec spektaklu można było poczuć się nieswojo, gdy niejako „wyszedł” z przedstawienia i zwracał się zirytowany do oświetlonych widzów.
Czy Teatr Miejski w Gdyni powróci w swoim repertuarze do tego tytułu? Trudno orzec, wiadomo natomiast, że na pewno byłoby warto – bo „Dyzma – musical” nie jest spektaklem powszechnie znanym, więc próba jego spopularyzowania niewątpliwie miałaby sens.
Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni
Dyzma - musical
Spektakl na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi - Mostowicza pt. "Kariera Nikodema Dyzmy"
Premiera: 5 października 2007 r.
Realizatorzy:
Libretto: Henryka Królikowska i Wojciech Młynarski
Teksty piosenek: Wojciech Młynarski
Muzyka: Włodzimierz Korcz
Aranżacje: Jan Zeyland
Reżyseria, choreografia i opracowanie libretta: Jan Szurmiej
Scenografia: Sabina Bicz
Przygotowanie wokalne: Barbara Czarkowska
Asystent reżysera: Mariusz Żarnecki
Asystent choreografa: Beata Buczek - Żarnecka
Producent: Aleksandra Borowiak
Inspicjent: Maciej Sykała
Sufler: Ewa Gawron
Obsada:
Nikodem Dyzma: Andrzej Chudy (gościnnie)
Nina: Beata Buczek-Żarnecka
Mańka: Beata Olga Kowalska (gościnnie)
Śpiewak uliczny: Dorota Lulka
Kunicki: Dariusz Siastacz
Krzepicki: Grzegorz Wolf
Żorż Ponimirski: Rafał Kowal
Jaszuński: Sławomir Lewandowski
Ulanicki: Mariusz Żarnecki
Wareda: Piotr Michalski
Przełęska: Małgorzata Talarczyk
Lala Koniecpolska: Elżbieta Mrozińska
Naczelnik Eugeniusz: Krzysztof Kujawski
Boczek: Bogdan Smagacki
Właściciel lokalu, Hrabia Roztocki: Andrzej Richter (gościnnie)
Antoniewski, Radca Litwinek: Stefan Iżyłowski (gościnnie)
Hrabina Roztocka: Olga Barbara Długońska
Hrabina Komorowska: Teresa Lipowska (gościnnie)
Terkowski, Hrabia Koniecpolski: Leon Krzycki
Gościnnie występują: Adranna Góralska, Paweł Klowan i studenci Studium Wokalno - Aktorskiego im. D. Baduszkowej: Karolina Adamska, Anna Iwasiuta, Amelia Jankiewicz, Paulina Zgoda, Leczek Czerwiński, Łukasz Jakubowski, Jakub Grzybek.
Autor: Dagmara Grodzka