Fame

27.06.2007 | komentarze: 0 | galeria zdjęć

Premiera "Fame" w Teatrze Muzycznym Gdyni odbyła się 5 maja 2007 roku. Spektakl wyreżyserował Jarosław Staniek, który przygotował również choreografię do gdyńskiej produkcji. Kierownictwo muzyczne nad musicalem objął z kolei Dariusz Różankiewicz.

Gdyńskiej realizacji nie sposób odmówić rozmachu. Do spektaklu zaangażowano wielu aktorów, wśród których podziwiać można liczne młode talenty – najświeższy „narybek” Baduszkowej z działającego przy teatrze Studium Wokalno – Aktorskiego. I to właśnie ta szkoła – a nie broadway’owska „Szkoła Gwiazd” – w zamyśle reżysera spektaklu – miała stać się tłem dla musicalu. Czy ten zabieg się udał? To już trzeba ocenić samemu.

"Fame" w Baduszkowej zaskakuje widza niemal każdą sceną. Wykorzystane zostały bowiem bogate możliwości gdyńskiego Teatru Muzycznego – obrotowa scena, czy robiące wrażenie, czasem niemal cyrkowe, efekty specjalne. Na plus zasługuje także scenografia Katarzyny Nesteruk. Na tej płaszczyźnie – jak mówi reżyser – mamy do czynienia z powrotem do źródeł. Trzeba przyznać, że niezwykle interesująco prezentują się na scenie obrotowe lustra, czy zaimprowizowany „świat ulicy”. A jeśli już o tym półświatku mowa, to nadmienić należy, iż tak zwana kultura chodnikowa zajmuje w musicalu niezwykle ważne miejsce. I to właśnie tutaj dzieją się jedne z najbardziej widowiskowych wydarzeń spektaklu, nagradzane raz po raz gromkimi brawami. Oprócz kryminogennego środowiska i zwyczajnych przechodniów, obserwujemy tu życie jednego z utalentowanych uczniów „Szkoły Gwiazd” – Tyrone’a Jacksona. W tej roli wystąpił Cezary Krukowski, którego nie sposób nie zauważyć już od pierwszych chwil spektaklu. Jest to jedna z najlepiej obsadzonych ról na gdyńskiej scenie i – co tu dużo pisać – perfekcyjna. Ukoronowaniem tej kreacji jest „Rap Tyrone’a” ze znakomicie dopracowanym bitowaniem na czele.

Spośród aktorów, wcielających się w uczniów szkoły talentów, niewątpliwie wyróżnia się Małgorzata Szczypińska, kreująca rolę zbuntowanej Grace Lamb. Bardzo pozytywnie odbiera się również Karolinę Merdę – musicalową Mabel Washington, oraz Roberta Kampę w roli Schlomo Metzenbauma. Aktorsko znakomicie prezentuje się Dorota Białkowska, obdarzona niezwykłą burzą włosów. Jej Serena Katz jest niezmiernie przekonywująca i naturalna.

W roli Jose Vegas miałam z kolei przyjemność podziwiać świetnego Tomasza Bacajewskiego, który stworzył kreację pod każdym względem doskonałą. Brawo!

Moją sympatię wzbudziła również Eliza Kujawska, wcielająca się w profesjonalną tancerkę baletową Iris Kelly. Na pointach prezentuje się niezwykle wdzięcznie i delikatnie, jest prawdziwą „kruchą” baletnicą.

Popis swoich umiejętności wokalnych i aktorskich daje także Alicja Piotrowska – jedna z moich ulubionych artystek gdyńskiego teatru, która w "Fame" gra rolę nauczycielki Miss Sherman.

Doskonałym kontrastem i urozmaiceniem całości jest przesympatyczny Uliczny Lalkarz – Tomasz Czarnecki, pojawiający się na scenie niezmiennie z niewielką marionetką. Co ciekawe, ta drewniana kukiełka również ma w spektaklu do zagrania pewną kluczową scenę.

Lalkarz pojawia się w każdym ważniejszym momencie przedstawienia i jest niemym obserwatorem poczynań uczniów „Szkoły Gwiazd”. Otwiera także kolejne lata nauki w szkole.

Nieco rozczarował mnie Nick Piazza – w tej roli widziałam Łukasza Dziedzica, który poszczycić się może znakomitym, głębokim i mocnym barytonem, jednakże w jego kreacji zabrakło w moim odczuciu „tego czegoś”.

I wreszcie Carmen Diaz – postać kluczowa, efektowna i tragiczna zarazem. Obdarzona wspaniałym głosem i warsztatem aktorskim, „wulkan emocji”, a wręcz „objawienie” gdyńskiego Teatru Muzycznego – Renia Gosławska. Niezwykle przekonywująca i prawdziwa, zachwycająca i wzruszająca, z ogromnymi możliwościami wokalnymi – stanowi perełkę "Fame", dzięki której przestaje się zauważać wszelkie niedociągnięcia spektaklu.

Na koniec warto wspomnieć o świetnych scenach zbiorowych i zróżnicowanej choreografii, której spektrum rozciąga się od klasycznego baletu aż po hip hop.

"Fame" oglądałam w dzień po premierze, w teatrze przepełnionym po brzegi widzami, dla których wszystko w spektaklu było nowe i zaskakujące, a tym samym żywiołowo przez nich przyjmowane. Atmosfera widowni udzieliła się również artystom, a bisom nie było końca. Całości smaczku dodał fantastyczny pokaz umiejętności tanecznych reżysera – Jarosława Stańka podczas końcowych ukłonów.

Gromkie brawa były w pełni zasłużone – i nie ma ani krzty przesady w stwierdzeniu, że "Fame" w Teatrze Muzycznym w Gdyni to spektakl, dla którego warto przejechać kilkaset kilometrów.

 

 

 

 

Zdjęcia: Błażej Maziarz, http://www.maziarz.pl/


Autor: Dagmara Grodzka

Imię:
(wymagane)

E-mail:
(wymagane)

Adres email nie będzie publikowany.
Komentarz:
(wymagane)


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.
Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce.
Z naszej strony informujemy, że nasze "ciasteczka" służą tylko i wyłącznie bieżącej pracy serwisu.

Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij w Zamknij.

statystyka