Kompot '06
07.03.2007 | komentarze: 0
Na początku był... blog. Blog nietypowy, kontrowersyjny, poruszający niezwykle istotne, ale i trudne zagadnienia. Blog, którego autorami byli... narkomani.
21 października 2006 roku bohaterowie bloga po raz pierwszy przedstawili swoje życie i problemy widzom, zgromadzonym w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Wdając się w dyskusję z publiką i aranżując z jej udziałem swoisty reality - show, udowodnili, że problem uzależnień dotyczy każdego. A narkotyki są tu tylko pretekstem.
Kompot '06 to kolejny po Hair i Rent musical traktujący o problemach młodych ludzi, szukających swojego miejsca w życiu. Zagubieni, odtrąceni i chwilami przesadnie wrażliwi, wpadają w spiralę narkomanii. I tylko nieliczni dostają szansę na nowe życie, na wyrwanie się z sideł uzależnienia. Nie do każdego wyciągnięto pomocną dłoń. Jaki los spotkał tych, którzy zostali odtrąceni? Tego można się jedynie domyślać...
Kompot '06 jest re-makem musicalu Kompot Jonasza Kofty i Bene Rychtera, który swoją premierę miał 23 września 1982 roku w Teatrze Dramatycznym w Elblągu. Współczesna wersja, wyreżyserowana przez Jarka Ostaszkiewicza, użyczającego niegdyś głosu i wizerunku Wielkiemu Bratu w telewizyjnym show, to spektakl momentami improwizowany, niemal offowy, oparty na nietypowej konwencji. Reżyser jest także autorem libretta i scenografii gdyńskiego widowiska. Choreografię przygotowała natomiast Małgorzata Szczypińska.
W postaci sztuki wcielili się studenci Studium Wokalno - Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni, którzy przygotowali Kompot '06 jako swoje przedstawienie dyplomowe. Wśród nich "wyłapać" można kilka naprawdę świetnych głosów i drugie kilka niezłych aktorów. Moją uwagę zwrócili przede wszystkim Sylwia Różycka, wcielająca się w rolę Lucy, Sławomir Mandes - musicalowy Lowe, oraz Budyń, kreowany przez Artura Guzę.
W klimat musicalu dobrze wpisuje się muzyka Tymona Tymańskiego. Trzeba jednak powiedzieć, że nie są to proste, wpadające w ucho melodie. Na minus gdyńskiego spektaklu należy zaliczyć brak orkiestry i muzykę odtwarzaną z playback'u. Jest to jedna z tych płaszczyzn musicalu, na punkcie której jestem szczególnie wrażliwa, a taki zabieg niezwykle mnie rozczarowuje.
Choć nie zobaczymy tu wyszukanej scenografii i kostiumów, całość spektaklu robi niemałe wrażenie. Muszę jednak nadmienić, że oglądając Kompot '06 odczuwałam pewien swoisty niedosyt i dostrzegałam jakiś ukryty, nieokreślony brak tego spektaklu. Jednak z drugiej strony, to przecież treść odgrywa tu rolę kluczową. A główna myśl i przesłanie zarysowane są niezwykle wyraźnie - upragnioną wolność odnaleźć można nie w świecie narkotyków i używek, a... w sobie.
Autor: Dagmara Grodzka